niedziela, 26 kwietnia 2015

Rumuńskie wino


    Rumuńskie wina są najlepsze. Zdaje sobie sprawę, że nie każdy musi zgodzić się z takim twierdzeniem, dla mnie jednak są najlepsze i tyle. Jest na to sporo argumentów. Rumunia jest piątym producentem wina w Europie. Winorośl uprawia się tu w bardzo urozmaiconych warunkach, na różnych glebach i w bardzo zróżnicowanym klimacie, stąd mnogość aromatów i kolorów. Gdyby ktoś nie zdawał sobie z tego sprawy, to warto dodać, że tradycja uprawy winorośli w tym rejonie Europy ma przeszło 6 tysięcy lat. Tu wtrącę, że w dziedzinie winiarstwa skutecznie z Rumunami konkurować mogą jedynie Gruzini. Zatem, rozszerzę zbyt kategoryczne stwierdzenie zawarte w pierwszym zdaniu - najlepsze są wina rumuńskie i gruzińskie.



    Mają Rumunii, podobnie jak Gruzini wiele odmian rodzimych, które z powodzeniem konkurują ze szczepami międzynarodowymi a w specyficznym karpackim klimacie i na naddunajskich równinach dają wina niezwykłe.

Klimat w Rumunii jest kontynentalny, przez co winorośl narażona jest, jak zawsze w takich warunkach, na wiosenne przymrozki, zbyt suche lata, zbyt wiele opadów jesienią. Jednak warunki naturalne, czyli Dunaj, dostęp do Morza Czarnego i Karpaty – różnicują klimat w różnych regionach. Oto one szczepy winne stare, tradycyjne, dostojne i wyborne.

Feteasca alba, Feteasca regala, Feteasca neagra
Babeasca neagra, Busuioacă de Bohotin
Galbenă de Odobeşti, Mustoasa de Măderat, Sarba, Grasa

Crişana-Maramureş (Kriszana i Marmarosz) – regiony leżące na północnym zachodzie i zachodzie Rumunii, graniczące bezpośrednio z Węgrami i Ukrainą. Kriszana znana jest przede wszystkim z win czerwonych z kadarki, cabernet sauvignon, merlota i pinot noir, podczas gdy na północy w Marmarosz uprawia się głównie białe gatunki. Północne białe wina doskonale nadają się do produkcji rumuńskiej brandy – znakomitej, ale słabo u nas znanej.

Poza wyżej wymienionymi uprawia się tu następujące gatunki winorośli:
riesling
włoski, burgund mare, fetească regala, furmint, muskat ottonel, mustoasa de Măderat oraz fetească alba.

Główne okręgi winiarskie Marmarosz i Kriszany: Diosig, Săcuieni, Sâniob, Sanislău, Valea lui Mihai (dobre wina białe z fetească regală, owocowe, świeże, o sporej kwasowości, o dobrym potencjale starzenia), Silvania (tu powstają wina musujące robione metodą tradycyjną), Miniş i Măderat (znane głównie z win czerwonych o dość solidnej strukturze, które przez długi czas gościły na stołach dworu cesarskiego w Wiedniu).
Regiony Miniş i Măderat czasem są traktowane jako podregiony okręgu Banat.

 

Transylvania (Transylwania, czyli Siedmiogród) – to duży i rozwijający się dość dynamicznie region rumuński leżący w centrum (nieco na północ) kraju. Większość winnic leży na płaskowyżu otoczonym z każdej strony górami.

Przed II wojną światową, niemal każdy mieszkaniec Transylwanii miał swoją winnicę, jednak po wojnie cała własność została skonfiskowana, a prowadzenie prywatnych winnic było niemożliwe. Wówczas winiarstwo rumuńskie trwało raczej w fazie upadku aż do 1989 roku, czyli do upadku komunizmu.

Najważniejsze szczepy Transylwanii to: fetească albă, fetească regală, muscat ottonel, pinot gris, sauvignon blanc, traminer, włoski riesling, neuburger, riesling reński.

Główne okręgi uprawy winorośli w Transylwanii to:
Târnave (Blaj, Jidvei, Medias, Târnaveni, Zagar, Valea Nirajului), Alba (Alba Iulia, Ighiu), Sebeş-Apold, Aiud (Aiud, Turda, Triteni), Lechinţa (Lechinta, Traca, Bistrita, Batos).

Moldova (Mołdawia) – to region leżący na wschodzie Rumunii, graniczący z Republiką Mołdawii. To chyba najbardziej znany region rumuński, ze względu na mnogość odmian rdzennych, które się tu uprawia. Winorośl w Mołdawii pokrywa 1/3 powierzchni, a wina stąd stanowią 40% rumuńskiej produkcji wina. Duża część produkcji to wina masowe, niezbyt wysokiej jakości, stołowe.

Najważniejsze okręgi w Mołdawii to: Cotnari, Iaşi, Huşi, Colinele Tutovei, Dealul Bujorului, Nicoreşti, Iveşti, Covurlui, Zeletin, Panciului, Odobeşti, Coteşti.

Region Cotnari znany jest z dobrych białych win słodkich robionych z grasă, fetească, tămâioasă, czy frâncusă. Panuje tu mikroklimat, który pozwala na bardzo późne zbiory, nawet pod koniec listopada.
Region Iaşi słynie z kolei ze świetnych win czerwonych, a region Huşi z win białych. Na południu regionu, u stóp Karpat w Panciului, Odobeşti, Coteşti robi się zarówno wina białe
, jak i czerwone, a specjalnością regionu jest zapewne wino z galbenă de Odobeşti, mało aromatyczne, lekkie i świeże wina białe, delikatnie wytrawne, cenione za swoje właściwości orzeźwiające.

Najważniejsze szczepy Mołdawii to: fetească albă, frâncusă, grasă de Cotnari, tămâioasă românească, muscat ottonel, chardonay, pinot gris, sauvignon, fetească regala, fetească neagră, babeasca neagră, aligoté, busuioacă de Bohotin, zghiara de Husi, riesling włoski, cabernet sauvignon, merlot, pinot noir, alicante bouschet, oporto, zweigelt, sarba, galbenă de Odobeşti, plavaie.

Banat – to region w południowo-zachodniej Rumunii, na południe od Crişana.

Czasem do tego regionu zalicza się winnice z Miniş i Măderat, które przez lata były najbardziej znanymi na dworze wiedeńskim. Obecnie jednak najbardziej znane tutejsze ośrodki winiarskie to Moldova Nouă, Tirol, Silagiu, Recaş i Teremia.

Najważniejsze szczepy to: czerwone – cabernet sauvignon, pinot noir, burgund mare, merlot, cadarcă; oraz białe – fetească regală, muskat ottonel, riesling włoski, sauvignon.

Muntenia/Oltenia (Wołoszczyzna) – to region obejmujący całe południe Rumunii, mający największą powierzchnie winnic spośród wszystkich regionów kraju, a także najcieplejszy.
Poszczególne okręgi regionu różnią się od siebie zarówno glebami, położeniem, jak i swoistym mikroklimatem wynikającym z wpływu rzek.
Północno-wschodni podregion Dealu Mare to miejsce, gdzie najlepiej udają się fenomenalne czerwone z fetească neagră, miękkie, bez nadmiernych tanin, bardzo aromatyczne. Ale w Pietroasele – na wschodzie Dealu Mare na wapiennych i kamienistych glebach – świetnie wychodzą słodkie białe wina
 z tămâioasă i grasă.
Dalej na zachód w Ştefăneşti produkuje się wytrawne, owocowe i lekkie białe wina z rieslinga włoskiego, sauvignon i fetească regală. Bardzo dobrze udają się tu półwytrawne i delikatne muscaty.
Sâmburesti i Dragasani dalej na zachód uznaje się za jedne z lepszych stref produkcji win czerwonych z fetească neagră i cabernet sauvignon.
Segarcea leżąca na południe od Craiova jest regionem szczególnie znanym z cabernet sauvignon.
Na zachodnim krańcu Wołoszczyzny robi się świetne czerwone wina
 z pinot noir, merlot, cabernet sauvignon, fetească neagră.

Główne ośrodki produkcji wina na południu kraju:
Dealu Mare (znany z win tămâioasă o kolorze złota), Dealurile Severinului, Ştefăneşti-Arges, Dealurile Craiovei, Dealurile Buzăului, Plaiurile Drâncei, Dragasani, Sâmburesti, Sadova-Corabia, Calafat, Podgoria Dacilor.

Najważniejsze szczepy to: fetească neagră, cabernet sauvignon, merlot, sauvignon blanc, fetească alba, pinot noir, fetească regală, riesling włoski, pinot gris, muscat ottonel, zweigelt, tămâioasă românească, chardonnay, aligoté, burgund mare.

Dobrogea (Dobrudża) – region winiarski w Rumunii leżący na wybrzeżu Morza Czarnego, gdzie dominują gleby kredowe i piaszczyste, klimat jest łagodniejszy właśnie ze względu na wpływ morza.
Najważniejszym i najbardziej znanym okręgiem w Dobrudży jest oczywiście Murfatlar. Obok Cotnari (Mołdawia) i Pietroasele (Wołoszczyzna, Dealu Mare) to kolejne miejsce, gdzie świetnie udają się słodkie wina
 robione z gron dotkniętych botrytis.
Z dużym powodzeniem uprawia się tu chardonnay i pinot gris zarówno w wersji wytrawnej, delikatnie wytrawnej i słodkiej. Te deserowe wina zadziwiają swoją zdolnością starzenia.
Doskonałe wina dają też szczepy tămâioasă românească i muscat ottonel. W Ovidiu z muscata robi się wyjątkowa specjalność regionu, czyli Lacrima lui Ovidiu, czyli wino o ciemnym, herbacianym kolorze, słodkie, delikatnie miodowe, czasem tytoniowe, o aromacie suszonych moreli. Jeśli dobrze zrobione może się równać z najlepszymi winami deserowymi na świecie.
Czerwone wina robi się tu głównie z pinot noir, cabernet sauvignon i merlota. Zwykle są dość miękkie, przyjemne, bardzo aromatyczne i bogate.
W Sarica-Niculiţel, regionie leżącym na północy Dobrudży w okolicy delty Dunaju, produkuje się w małych winnicach zarówno wina czerwone
, jak i białe.
W rejonie Babadag i Istria produkuje się przede wszystkim wina czerwone
.

Główne szczepy uprawiane w Dobrudży to: cabernet sauvignon, chardonnay, pinot gris, pinot noir, columna, merlot, muskat ottonel, riesling włoski, sauvignon, neagră fetească, regală fetească, aligoté, babeasca neagră.

 

Info zaczerpnąłem ze strony www serwisu winiarskiego: o-winie.pl

czwartek, 23 kwietnia 2015

Barbie w Ugandzie


Kiedyś pokazywałem już część tych, jak je nazwałem, osobistych zdjęć. Osobistych z punktu widzenia plastikowej Barbie. Podczas jednej z wizyt w Ugandzie, mój towarzysz podróży, Robert, wpadł na pomysł, aby sfotografować ciemnoskórą Lalkę w afrykańskich krajobrazach.
 
 
W sklepie z zabawkami kupił plażowo ubraną laleczkę i spakował ją do swojego bagażu. Szybko sami ulegliśmy wykreowanemu przez nas oryginalnemu scenariuszowi. Po kilku dniach zaczęliśmy traktować naszą Barbie, niczym symbol – jej los nie był dla nas obojętny. Współczuliśmy jej trudnemu dzieciństwu, na szczęście los okazał się dla niej łaskawszy niż dla wielu innych tutejszych dzieciaków. Zaczęła odgrywać w naszych oczach turystkę szukającą swoich korzeni. W naszej wyobraźnie była jedną z dziewczynek uprowadzonych przez LRA, po ocaleniu została adoptowana przez zamożną amerykańską rodzinę….., ot taka mało oryginalna historyjka. Oryginalna była za to jej podróż do kraju. Spotykała się z rodziną, odnalazła siostrę, a nawet ojca. Wszystkie te zdarzenia utrwalałem na zdjęciach. Ostatecznie została w Afryce jako zabawka podarowana przypadkowej dziewczynce.
 
 

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Pchli targ - świnie w samochodzie



Wyjeżdżając gdziekolwiek, czy blisko czy daleko, niezmiennie szukam miejsc targowych. W zasadzie, oprócz cmentarzy, wszelkie miejsca prostego, najbardziej tradycyjnego sposobu handlowania, są dla mnie absolutnie ważne. Najwięcej mówią mi o ludziach mieszkających w miasteczku czy wiosce. Od razu wiem co lubią jeść, czy zbierają grzyby, a może zioła lub kwiaty, na czym się dobrze znają a na czym mniej. Wreszcie jakie mają gusty co do osobistego stroju, a także wystroju otoczenia. Uwielbiam przyglądać się wszelkim sprzedawanym na jarmarkach landszaftom i kiczowatym figurkom.

 
Z takich miejsc, bazarów, jarmarków, targów, nigdy nie wychodzę z pustymi rękoma. Czasem wynoszę z nich perełki, takie jak owe świnie w samochodzie. Mała porcelanowa figurka przez lata służyła komuś za popielniczkę. Gdy ją kupowałem, była strasznie brudna. Na szczęście nie miała żadnego uszczerbku, a nieco wytarta farba na świńskich ryjkach i uszach dodała jej tylko uroku. Sprzedający nie przywiązywał do tego kawałka porcelany wielkiego znaczenia i bez żadnych wątpliwości pozbył się go za równowartość dwóch złotych(!) Tym sposobem nabyłem dość rzadką porcelankę pochodzącą z pewnej niemieckiej manufaktury, datowaną na około 1910 rok. Figurka, w tamtym czasie była dość popularna, stanowiła satyrę na automobilistów. Łatwo sobie wyobrazić, że w 1910 roku mało kto mógł sobie pozwolić na automobil. Z takiego przywileju korzystali tylko bardzo bogaci ludzie, przez autora figurki sportretowani jako świnie – czyli zwierzęta z marną reputacją. Pewnie mógłbym ją sprzedać kolekcjonerowi za kilkaset złotych, niestety sam zbieram przeróżne dziwne rzeczy, a świnie w samochodzie absolutnie do nich się zaliczają.  Na marginesie - terminu „samochód”, w 1910 roku, jeszcze nie znano. Słowo to utrwaliło się w Polsce dopiero w okresie międzywojennym, zresztą był to jeden z ówczesnych przejawów dbałości o język polski. Wybrano je w wyniku konkursu, by zastąpiło niepolsko brzmiący „automobil”. Takie to były czasy.  

wtorek, 7 kwietnia 2015

Przeczytanie podania robi różnicę


Mój znajomy lekarz z Niemiec tworzy kalambury i rebusy. Oglądając w święta transmisje z lig angielskiej i włoskiej postanowiłem pójść w jego ślady. Przyszedł mi do głowy pomysł skondensowania mowy komentatorów piłkarskich. Częściowe rozwikłanie powstałej dzięki temu zagadki lingwistycznej nastąpi po kliknięciu na zdjęcie sympatyków Lazio. Sympatycy Lazio, to wcale nie badacze Imperium Romanum.


 X jest nowym nabytkiem* w drużynie Y. Od czasu przyjścia do zespołu robi prawdziwą różnicę*. Jak mało kto potrafi przeczytać podanie* i rozklepać obrońców*. Wiele zawdzięcza swojej szybszej nodze* i dobrze ułożonej lewej stopie*. Posiada rzadką umiejętność doskonałego sklejania piłki* i natychmiastowego oddawania zaskakujących strzałów z krótkiej nogi*, niemal spod kolana*. Dzięki temu często otwiera wyniki* spotkań. Niestety zdarza się, że udaremnia mu to sędzia odsyłając go do szatni* za niesportowe gesty* pod adresem sympatyków przeciwnika*.

 
SŁOWNIK

 Nowy nabytek.
Piłkarz pozyskany w letnim lub zimowym okienku transferowym*

 Robić różnicę.
To oczywiście sposób gry piłkarzy o ścisłych umysłach. Różnicę może robić wyłącznie piłkarz o uzdolnieniach matematycznych. Rzecz sprowadza się bowiem do wyniku odejmowania.

 Przeczytać podanie.
Nieodmiennie kojarzy mi się to z piłkarzem intelektualistą. Porusza się on po boisku z „Przewodnikiem do gry w piłkę nożną”. Kiedy widzi zaskakujące podanie, znajduje odpowiedni fragment w książce opisujący kto i kiedy już tak zagrał oraz jakie były konsekwencje zagrania. Podobnie czynią szachiści analizując ruchy i pozycje przeciwnika z dawno rozegranych partii.

 Rozklepać obrońców.
Konotacje tego sformułowania są dwojakiego rodzaju. Po pierwsze kulinarne – chodzi o prosty deser zwanym kogel-mogel, aby go otrzymać rozklepuje się jajka z cukrem. Po drugie fizykoterapeutyczne - technika masażu przywracającego pełną sprawność mięśni po wzmożonym wysiłku fizycznym. W tym przypadku właściwa jest konotacja pierwsza.  

 Szybsza noga.
Proszę sobie wyobrazić tragedię  człowieka, mającego jedną nogę szybką a drugą bardzo wolną. Jak on się porusza? Wyłącznie wokół własnej osi!

 Dobrze ułożona stopa.
Normalny człowiek dopasowuje stopę do buta. Piłkarz odwrotnie, tu obowiązuje zasada dopasowywania butów do różnych rodzajów stóp. Ważne aby buty były w gustownych kolorach, najlepiej złotym lub różowym.

 Skleić piłkę
To oczywista oczywistość. Piłkarz musi wykonać proste zadanie manualne polegające na sklejeniu - za pomocą kleju, kilku łatek i wentyla - piłki (zwanej też czasem futbolówką), bez której grać w football po prostu się nie da.

 Strzelić z krótkiej nogi (spod kolana).
Termin westernowo - kryminalny. Zaskakujący strzał, niby z protezy, która w rzeczywistości jest bronią palną. Strzał spod kolana to kopnięcie piłki wykonane za pomocą nogi, wyłącznie jej częścią poniżej kości udowej.

 Otworzyć wynik.
Wynik z reguły zamknięty jest w puszcze, na wzór puszki Pandory. Gdy się ją otworzy wyskakują jedna, a po niej następne bramki.

 Odesłać do szatni.
W podobnym przypadku arbiter wzywa firmę kurierską, pakuje delikwenta do paczki i odsyła pod wyżej wymieniony adres.

 Niesportowe gesty.
Są to gesty z reguły wykonywane rękoma, będące skrajnie odmienne od gestów sportowych. Towarzyszy im często dramatyczna mimika twarzy.

 Okienko transferowe.
Okno przez które wchodzą i wychodzą piłkarze. Obyczaj ten kultywowany jest dwa razy w roku, w ferie letnie lub zimowe.

 Sympatycy przeciwnika.
Na pierwszy rzut oka miła, rozśpiewana, kompania kibiców sportowych, ograniczających swoje zainteresowanie sportem wyłącznie do jednej drużyny grającej w koszulkach o określonych barwach, które u innych kibiców wywołują odruchy niekontrolowanej agresji. Dzięki temu owi sympatycy, wbrew nazwie, nie dla wszystkich bywają sympatyczni.

piątek, 3 kwietnia 2015

Wielkanoc z Janiną Kłopocką


Polichromie Kłopockiej są znakomitą ilustracją polskich świąt i obyczajów, w tym tych związanych z wiosną i Wielkanocą. Ich reprodukcje można zobaczyć w książce „Dom WielkoPolski”. Bibliofilsko wydana publikacja powstała dzięki pomocy Marszałka Województwa Wielkopolskiego

 


Dojeżdżając do Zakrzewa, zakręt za zakrętem, mijałem położone na północnych rubieżach województwa wielkopolskiego, krajeńskie wioski. Krajna to ziemia na skraju, tu kiedyś kończyła się Polska. Analogicznie patrząc z drugiej, zachodniej strony, kończyły się tu Niemcy. Jakże kusi poprowadzenie etymologicznej wycieczki w stronę odległej Ukrainy. Za kierownicą niemieckiego auta siedział znakomity poznański fotografik Andrzej Grabowski, to on namówił mnie do napisania opowiadania. Inspiracją miały być wykonane przez niego fotografie Roku Obrzędowego, cyklu obrazów zrealizowanych w 1937 roku, przez Janinę Kłopocką, w Domu Polskim w Zakrzewie. Odtąd miałem spory kłopot z Kłopocką. Świadomie postanowiłem abstrahować od dokumentowania losów artystki. Pogmatwane losy autorki Znaku Rodła pozostawiam dociekliwości historyków.  Patrząc na obrazy, starałem się dostrzec ślady bliskie ideom Zadrugi. Ponoć za sprzyjanie temu antyklerykalnemu, neopogańskiemu ruchowi komuniści aresztowali po wojnie Janinę Kłopocką. Ona sama musiałaby nam opowiedzieć, jak było naprawdę. Nie miałem prawa oceniać jej życiowych wyborów, dodawać do nich niczego, ponad to, co wyczytałem z zakrzewskich obrazów. Łatwo o nadinterpretację i grzech nadużycia. Przyjrzałem się utrwalonym na ścianach Domu obyczajom. Z ascetycznych kolorów spływa spokój. Choć to malowane na tynku freski, widać drzeworytniczy zmysł artystki, wyuczony w pracowni Władysława Skoczylasa. Harmonię pomiędzy ludźmi a naturą oddawała duchowa prostota obrazów. Symbioza piękna z dobrem i malarska dyscyplina dały klarowną kompozycję. Wszystko niczym u miejscowych kucharek, w ich sztuce gotowania potraw smacznych, wyważonych i pożywnych.
 
 
 
Tylko tak powinniśmy dziś opowiadać o Janinie Kłopockiej, nie znamy wszak, skądinąd jak tylko z książek, komplikacji świata, w którym powstała jej najsłynniejsza malarska praca. Świadectwa, nawet pozornie rzetelne, bywają złudne. Świat jest pełen niuansów, których nie uświadczymy w dokumentach, brak ich nawet w subiektywnych relacjach świadków. Historia to zaledwie sztuka spekulacji. Nie da się jej zbadać szkiełkiem i okiem, zmierzyć i opisać wedle z góry ustalonych wzorów. Opisywanie dziejów zawiera w sobie coś, czego przewidzieć się nie da, a co w decydujący sposób wpływa na ich bieg – to niedające się żadną miarą przewidzieć ludzkie emocje.