niedziela, 10 stycznia 2016

Raj dla gwałcicieli


    Fajny dzień, w którym znów zagrała Orkiestra, a mnie po głowie wędrują jakieś ponure myśli o bestialskich gwałtach. Kiedy szukałem materiałów do prelekcji na temat gwałtów w Afryce, przez przypadek (co za nieuwaga), trafiłem na stronę Korwina Mikke i zamieszczony na niej cytat pierwszej damy Zimbabwe pani Mugabe. Jakby ktoś nie wiedział przypomnę, że Mugabe to dyktator i satrapa jakich dziś nie ma wielu nawet w Afryce. Jego cytowana przez Korwina M. żona uważa, że za gwałty odpowiadają kobiety, ponieważ zbyt wyzywająco się ubierają nosząc na przykład krótkie spódnice.
 
 
Nie jest to śmieszne, lecz żałosne, tym bardziej, że na czarnym lądzie gwałty są rzeczą powszechną i niestety należą do często hołubionej tu kultury przemocy a w żadnym razie nie są wynikiem frywolnych strojów. W Ugandzie, znanej ze swojej nietolerancji wobec homoseksualistów, minister etyki i prawości Simon Lokodo, zachęca wręcz do prewencyjnych gwałtów na lesbijkach przekonując, że to lepsze od homoseksualizmu. Strach pomyśleć, czy nie zacytuje go niebawem, któryś z polskich polityków (czy aby na pewno można używać dumnego słowa polityk?). W czarnej Afryce gwałtom sprzyjają konflikty zbrojne, wojny domowe i wędrówki uchodźców. Gwałt jest wreszcie tradycyjnym narzędziem narzucającym dominację, tak jednostce, jak i całym społecznościom. W Kongo każdego dnia gwałconych jest około tysiąca kobiet w wieku rozrodczym, co daje szokujący wynik 40 gwałtów na godzinę. Podobne statystyki panują w pozostałych krajach czarnej Afryki, z RPA włącznie. W wielu z nich za falą gwałtów idą bestialskie okaleczenia, czy jak choćby miało to miejsce w zachęcającej do gwałtów w majestacie prawa Ugandzie, galopująca epidemia HIV. Kiedy Europejczycy wypowiadają się na temat gwałtów w Afryce akcentują behawiorystyczny czynnik męski, jako sprawczy, wyrządzający zło i zagrażający ładowi tworzonemu przez białego człowieka. Rzadko akcentuje się żal wobec milionów ofiar gwałtów, biednych, nieludzko traktowanych afrykańskich kobiet. Tym samym stawiają się w pozycji pani Mugabe, czy cytującego ją pseudointelektualisty.
 
 

     Na marginesie dodam, że w Afryce, zwłaszcza w środowiskach miejskich gangów (Kinszasa, Nairobi, Kampala, czy Lusaka to wielomilionowe molochy), gwałty odbywają się także na mężczyznach. Przyjęty do gangu jest gwałcony przez kolejnych członków (porażająca dosłowność niezamierzona), stojąc przez ten uwłaczający gest najniżej w hierarchii grupy. Dopiero gdy sam kogoś zgwałci jego pozycja wzrasta i tak dalej w myśl zasady: „Im więcej zgwałcę, tym mniej ma prawo zgwałcić mnie". Pozdrowienia z Afryki!
 
 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz