Z
początkiem jesieni rozpoczynam nową formę komunikacji z czytelnikami i nie tylko
z nimi. Stara forma, czyli strona www, nie zdawała egzaminu stając się zbyt
statyczna - tempora mutantur. Modny
Facebook traktuję z kolei jako platformę zbyt dynamiczną, męczącą i w sztuczny
sposób absorbującą. Wszczynam zatem bloga, robiąc to bez jasno wytyczonego
celu. Zdaje się, że ta forma przekazywania informacji będzie optymalna.
Z sentymentu to starej strony www zachowałem kafelkowe tło. Kafle, przez lata, zwoziłem z Radauti, z pracowni Florina Colibaby. Na zdjęciu poniżej człowiek, który je stworzył.
Dziś raczej nie spotkamy go w Rumunii. Florin, sukcesor rodzinnej tradycji ceramicznej, zamieszkał w Niemczech. Rodzina Colibaba wywodzi się z Kut, jednak to w Radauti, na Bukowinie, rozwinęła do perfekcji sztukę modelowania i wypalania gliny. Talerze, kubki, butelki, świeczniki i wreszcie kafle, wszystko w fascynujących kolorach i urzekających ornamentach zapożyczonych z legend i snów.W rodzinie Florina tradycje produkcji ceramiki przekazywane są z pokolenia na pokolenie od ponad dwustu lat. Rozpoczął je, na początku dziewiętnastego wieku, Bazyli Colibaba, wyuczył on syna Jana, ten zaś swojego syna Constantina (1900 – 1975). Constantin wyniósł rodzinną tradycję na wyżyny. Dzieło słynnego dziadka kontynuowały wnuki: Marcel Colibaba (1956 – 2009) i znany nam już Florin, urodzony podobnie jak jego kuzyn, w 1956 roku. Jadąc do Radauti warto zajrzeć do mieszczącego się w muzeum etnograficznym, atelier Colibabów. Znajduje się ono przy ulicy… Constantina Colibaby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz