niedziela, 20 grudnia 2015

Był taki prezydent...


 
    To nie do wiary, jak tak bliskie sobie kraje mogą zarazem być od siebie odległe. To refleksja po moim ostatnim pobycie w Czechach. W miniony piątek pojechałem do Brna. Nie miałem tam do załatwienia nic ponad odebranie córki z akademika Uniwersytetu Masaryka i przywiezienie jej do domu na święta. Zwykłe zrządzenie losu sprawiło, że przyjechałem do Brna 18 grudnia, dokładnie w czwartą rocznicę śmierci Wybitnego Europejczyka, jak nazwał Vaclava Havla Lech Wałęsa. Wałęsa był jednym z wielu światowych przywódców, którzy w kilka godzin po śmierci bojownika o demokrację, oddali hołd byłemu prezydentowi naszych sąsiadów. Pisanie o Havlu nie jest rzeczą prostą, należałoby przywoływać tysiące zdarzeń i postaci, choćby przywołać rolę jaką w Czechosłowacji spełniła współtworzona przez niego „Karta 77”. Nie tu jednak miejsce na podobne dywagacje. Wśród przyjaciół Havla byli najwięksi politycy demokratycznego świata,  artyści z nieodżałowanym Lou Reedem, wielcy polscy bojownicy o wolność, z którymi systematycznie spotykał się w miejscach nieprzewidywalnych dla komunistycznych służb bezpieczeństwa obu krajów, czy wreszcie przywódcy religijni, z jego wielkim przyjacielem XIV Dalajlamą duchowym przywódcą narodu Tybetańskiego. Tego ostatniego poprosił o spotkanie tuż przed śmiercią. Spotkali się tydzień przed jej nadejściem,  Havel już na wózku inwalidzkim odbył z nim ostatnią ważną rozmowę.
 
 
     Z nostalgią oglądam stare zdjęcia na których Vaclav Havel wraz z Jackiem Kuroniem , Adamem Michnikiem i Antonim Macierewiczem (tak, tak, tym samym!) spotykali się na górskich szlakach mając w głowie ten sam pomysł, jak się okazało, znakomity dla większości Polaków, Czechów i Słowaków. Były to czasy wielkiej nadziei i powszechnej zgody co do konieczności stworzenia nowego ładu w naszej części Europy. Havel został z rekomendacji Forum Obywatelskiego ostatnim prezydentem Czechosłowacji. Pokojowo przyzwolił na samostanowienie Słowakom, którzy może nazbyt pospiesznie, w 1992 roku, stworzyli nowe państwo – Słowację, pozostawiając Havlowi Czechy, współrządzone  wówczas przez prawicowy rząd Vaclava Klausa. Nie było jednak innej możliwości by urząd prezydenta sprawował kto inny niż Vaclav Havel - prezydent zgody, porozumienia i wielkiego autorytetu. Urząd ten piastował, zgodnie z konstytucją przez dwie kadencje w latach 1993 – 2003. O ile pamięć o wielu politykach szybko niknie w mroku dziejów, w przypadku Havla jest to absolutnie nie do pomyślenia. Nie tylko polityką żył legendarny Vaszek. Dużo wcześniej zyskał sławę dramatopisarza, laureata literackich nagród, wreszcie dysydenta, i człowieka o niepospolitym poczuciu humoru i dystansie do samego siebie. Nie sposób nie wspomnieć tu o jego żonach. Oldze i Dagmarze. Olga, zmarła jako Pierwsza Dama w czasach pierwszej prezydentury, w 1996 roku. Było to rok po urodzeniu Olgi, po którą właśnie w piątek pojechałem do Brna przy okazji zapalając świeczkę w jednym z miejsc, w którym mimo grudniowego deszczu zrobili to tamtejsi Czesi i Słowacy.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz