W jednej tylko bitwie pod Verdun
zginęło około osiemset tysięcy ludzi. Był to znaczący, ale jednak epizod,
pierwszej wojny światowej. W trakcie drugiej wojny światowej, miliony zginęły w
niemieckich obozach koncentracyjnych, to
też był tylko jeden z epizodów wojny. Obie wojny, światu i sobie samej,
sprezentowała Europa, dumnie zwana Starym Światem.
Żeby nie dopuścić do kolejnej wojny
zachodnioeuropejscy politycy powołali, w 1952 roku, Wspólnotę Węgla i Stali.
Pomysł był banalnie prosty: jeśli będziemy mieli wspólny rynek węgla i stali to
nie będziemy mogli między sobą prowadzić wojen. Do jej prowadzenia wówczas
absolutnie niezbędne były stal i energia czyli, w tamtych czasach, węgiel. Dalej Wspólnota Węgla i Stali
przekształciła się w Europejską Wspólnotę Gospodarczą, której ekonomiczny
sukces skasował wschodnioeuropejską, kontrolowana przez sowietów, Radę
Wzajemnej Pomocy Gospodarczej, z jej militarną przybudówką Układem Warszawskim.
Wkrótce po tym fakcie Polska i kraje sąsiednie dostały niepowtarzalną szansę
przystąpienia do Unii Europejskiej, będącej, następnym etapem wspólnoty
europejskich interesów i gwarantem kontynentalnego pokoju. Z przejęciem
przyglądałem się temu znaczącemu dla Polski procesowi.
Widać pamięć o wojnach skutecznie
się zatarła. Jeszcze pięćdziesiąt lat temu, niemal każdy dorosły Europejczyk
potrafił powiedzieć ilu ludzi zginęło w konkretnych europejskich bitwach, na
frontach pierwszej i drugiej wojny. Każda rodzina, obojętnie z której strony
frontu, opłakiwała swych poległych i zaginionych. Wielkopolanie ginęli w armii
Kajzera, walcząc o wolność w Powstaniu Wielkopolskim, czy wreszcie na
wszystkich frontach II wojny. Tymczasem, po latach, słyszę o eurosceptykach, o konieczności
rozmiękczania Unii Europejskiej, o przywracaniu kilkukrotnie już
skompromitowanej idei Europy silnych państw narodowych. Dziękuję. Ja i moi
bliscy z tego korzystać nie chcemy. Jak wielkim trzeba być historycznym
abnegatem i zacietrzewionym militarystą, żeby głosić podobne hasła? Czy wolność
powinna być zawsze okupiona krwią, wówczas bardziej się ją ponoć ceni? Nic z
tych rzeczy, nie przekonają mnie Rymkiewiczowskie dywagacje. Polacy okupili
swoją wolność morzem krwi niespotykanym wśród innych europejskich narodów.
Tymczasem odnoszę wrażenie, że dzisiaj bardziej na wolności zależy Duńczykom,
Rumunom, Belgom, Hiszpanom, Włochom i wszelkim innym nacjom poza Polakami.
Wolności w Polsce nie ceni się za wszelką cenę, co jakiś czas wystawiając wątłe
państwo na próby. Funkcjonowanie, przynajmniej w jakimś zakresie (nikt nie wie w
jakim), w kontrze do Unii Europejskiej i niesionych przez nią wartości, to
kolejna podobna próba. Jaką radość podobne tendencje wzbudzać muszą nad rzeką
Moskwą, nie trzeba dodawać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz