Nie jest łatwo
napisać cokolwiek o Ukrainie i Lwowie, w październiku 2014 roku, tak by nie powielać
prasowych schematów. Trudno nie ulegać emocjom. Starałem się uchwycić atmosferę miasta na zdjęciu,
zrobiłem ich wiele, by wybrać jedno. Niespotykana uprzejmość celników w Medyce,
podobnie niespotykana otwartość naszych przyjaciół z Muzeum Historii Religii,
wreszcie niespotykane dotąd próby zrozumienia wspólnej, skomplikowanej historii
Lwowian: Polaków i Ukraińców. Nabrzmiała do bólu niechęć do putinowskiej Rosji.
Podświadomy strach przed konsekwencjami tego na co bohatersko ważyła się
Ukraina… Jeszcze rok temu nikt nie
uwierzyłby, że możliwa jest wojna z Rosją. „Zabiliśmy ponad cztery tysiące
Rosjan”, „szpitale pełne są naszych rannych bojowników”… to wyrwane fragmenty z
opowieści, które słyszy się dzisiaj w opuszczonym przez turystów Lwowie.
Ostatecznie wybrałem to zdjęcie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz