Patrick Modiano dostał dziś Literacką Nagrodę
Nobla, nie o tym chciałem jednak napisać, no może tylko tyle, że cierpliwie
czekam, aż nagrodę dla Francji odbierze Michel Houellebecq. Pozostanę przy
temacie nagrody literackiej, z tym, że tej z krajowego podwórka. Nagroda Nike,
po kilku zakrętach, wróciła na prostą. Wszystko za sprawą zaszczytnego wyróżnienia dla
Karola Modzelewskiego. Tym samym nawiązano do tradycji towarzyszącej Nike w
pierwszych latach istnienia nagrody. Otrzymywali ją wówczas autorzy
nieprzypadkowi: Myśliwski, Miłosz, Rymkiewicz, Barańczak, Różewicz, co za
nazwiska! Później bywało różnie. Skoro ma to być najważniejsza polska nagroda
literacka, a do takiej cały czas Nike aspiruje, przypadkowości należy się
wystrzegać.
Ignacy
Karpowicz, tegoroczny faworyt czytelników, przypomniał o sobie na kilka tygodni
przed decyzją jury, publicznym sporem z Kingą Dunin. Bynajmniej spór nie
dotyczył literatury. Przypomniał celowo? Wolę myśleć, że nie. Wedle tego co
napisała Dunin, przydałyby mu się pieniądze, choćby te pochodzące z Nagrody.
Ciekaw jestem czy ów żenujący spór miał jakikolwiek wpływ na werdykt szacownego
grona? Jak usłyszałem w radio, werdykt niejednomyślny. Spierający się na tak zwanych internetowych portalach
społecznościowych, Państwo delikatnie się przeliczyli? Bardzo dobrze, że to wspaniała
książka Karola Modzelewskiego, której szczerze życzyłem sukcesu, otrzymała
nagrodę. Choćby z tego względu, że niemożliwym do wyobrażenia jest udział
profesora Modzelewskiego w tym, czym raczą nas młodsi o pokolenie literaci. O
tempora! O mores! Czytajmy zatem książkę o bardzo niehandlowym tytule:
„Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca”. Tak zatytułowana książka
z pewnością pisana była nie dla nagród i premii, nie o fajerwerki chodziło
profesorowi. Ludzie tak dużej klasy, jeśli już napiszą i do tego opublikują książkę, mają
do powiedzenia coś bardzo ważnego. A co? Najlepiej przeczytać i sprawa stanie jasna…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz