Jesienią, dzięki dłuższym wieczorom, ludzie chętniej odrywają się od rzeczywistości, zerkając w stronę wędrujących
tu i tam Aniołów. Na przykład w Rumunii, czy na Huculszczyźnie, jest ich całkiem
sporo. Napisał o tym nawet były rumuński
minister kultury Andre Pleşu, w książce „O Aniołach”. Według niego, w
przestrzeni, w górę i w dół poruszają się Anioły, niczym po drabinie jakubowej.
Anioły wypełniają przestrzeń między Niebem a Ziemią. Tak jest w Rumunii,
podobnie było kiedyś na Huculszczyźnie. W Polsce, z tym anielskim ruchem, jest
dużo gorzej. Dziękuję, że na chwilę przywrócił ten ruch Jakub Żmidziński,
podczas dzisiejszego spotkania w poznańskim Karmelu, w samotni świętego Rafała.
„Chwała huculistom. Podróż retro wzdłuż Prutu i Czremoszu – Tatarów 1902”, tak
brzmiał tytuł spotkania. Kim byli huculiści przed stu laty, jeszcze przyjdzie
mi napisać.
W miniony
czwartek, podobnie sympatycznie, było w zamku w Sierakowie, zebrali się tam ludzie
ciekawi podróży do Rumunii. Dziękuję przy okazji tamtejszemu Muzeum za
zaproszenie. To było. W najbliższy piątek zapraszam do księgarni wydawnictwa
Zysk i S-ka, przy ulicy Wielkiej, w Poznaniu. Tam o godzinie 17. 30 odbędzie
się rumuńskie spotkanie, w ramach tegorocznego Festiwalu Kultur Regionów Europy. Do zobaczenia na
Wielkiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz